17 czerwca 1696 roku, w pałacu w Wilanowie, zakończył życie jeden z najwybitniejszych władców Rzeczypospolitej Obojga Narodów – Jan III Sobieski. Mąż stanu, hetman, strateg, a zarazem człowiek epoki baroku, do dziś pozostaje postacią, która bardziej inspiruje niż dzieli. W rocznicę jego śmierci warto przypomnieć sobie, kim był naprawdę – nie tylko bohater spod Wiednia, ale też reformator, dyplomata i patriota próbujący ocalić państwo w czasach jego schyłku.
Urodzony w 1629 roku, Jan Sobieski pochodził z wpływowej szlachty, która związała się z obozem królewskim jeszcze za Władysława IV. Wychowany na wzorcach sarmackiego patriotyzmu, od najmłodszych lat kształcił się w duchu służby dla Rzeczypospolitej. Wszechstronnie wykształcony – znał kilka języków, studiował filozofię i matematykę – przez większość życia był żołnierzem. Wziął udział w wojnach z Kozakami, Szwedami i Turkami, wspinał się po szczeblach wojskowej kariery, aż w 1668 roku został hetmanem wielkim koronnym, a osiem lat później – królem.
Największą sławę przyniósł mu triumf pod Wiedniem w 1683 roku. W obliczu zagrożenia ze strony Imperium Osmańskiego, Jan III Sobieski stanął na czele międzynarodowej odsieczy, która rozbiła armię Kara Mustafy, ratując Europę przed dalszym naporem islamu. Słynna szarża husarii na Kahlenbergu przeszła do legendy, a sam Sobieski zapisał się w historii jako obrońca chrześcijaństwa. „Venimus, vidimus, Deus vicit” – „Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył” – napisał po bitwie do papieża Innocentego XI.
Chociaż pamiętamy go głównie jako bohatera spod Wiednia, Jan III Sobieski był także reformatorem, który próbował ratować chwiejące się państwo. Marzył o silnej monarchii, sprawnej armii i sprawiedliwym systemie podatkowym. W praktyce jednak zmagał się z oporem magnaterii, zdradami, intrygami i obcą ingerencją – szczególnie Austrii i Francji. Jego próby umocnienia władzy królewskiej często kończyły się fiaskiem, ale mimo to był jednym z nielicznych monarchów XVII wieku, który realnie dążył do naprawy państwa.
Schyłek jego panowania upłynął pod znakiem rozczarowań. Choroba, konflikty wewnętrzne, nieudane próby osadzenia własnego syna na tronie oraz izolacja polityczna sprawiły, że zmarł w cieniu własnej sławy. Jego śmierć w 1696 roku otworzyła kolejny okres bezkrólewia, który pogłębił rozkład Rzeczypospolitej.
Dziś, w rocznicę śmierci Jana III Sobieskiego, warto patrzeć na niego nie tylko przez pryzmat chwały spod Wiednia, ale jako postać pełną sprzeczności – romantycznego sarmaty, który nie potrafił do końca przełamać inercji systemu, ale też ostatniego wielkiego króla Polski, który próbował coś zmienić. Pałac w Wilanowie, który wybudował jako swoją rezydencję królewską, pozostaje symbolicznym świadectwem jego ambicji i marzeń o wielkości Rzeczypospolitej.