„Już nie zapomnisz mnie”, czyli o Henryku Warsie – patriocie i kompozytorze niezapomnianych piosenek
- Karol Kwiatkowski
- Data:2023-12-29
- Kategoria:II wojna światowa
121 lat temu, 29 grudnia 1902 r., w Warszawie urodził się twórca wielu legendarnych piosenek, Henryk Wars (właściwie Henryk Warszawski lub Warszowski – jak podają niektóre źródła). Któż z nas nie zna jego największych kompozycji, jak wymienionej w tytule, „Już nie zapomnisz mnie”, kołysanki „Ach, śpij kochanie”, czy szlagieru „Miłość ci wszystko wybaczy” lub „Lwów jest tylko jeden” – szerzej znanej jako „Tylko we Lwowie”? Ale kto pamięta o dokonaniach wojennych kompozytora?
Teksty do kompozycji Henryka Warsa pisali m.in. Julian Tuwim, Andrzej Włast, Emanuel Schlechter oraz Ludwik Starski. A można je było usłyszeć w ponad pięćdziesięciu polskich produkcjach filmowych z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Raczej nie ma bardzo znanego polskiego filmu z tamtego okresu bez kompozycji Warsa. Bez wątpienia był najpopularniejszym kompozytorem piosenek filmowych międzywojennej Polski.
O twórczości muzycznej Henryka Warsa napisano już chyba wszystko, a że nie jestem krytykiem muzycznym ani znanym melomanem, chciałem czytelnikom przybliżyć wątek patriotyczny życia tego polskiego kompozytora żydowskiego pochodzenia. Wars już jako 18-letni chłopak brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Niestety niewiele wiemy jak ten udział wyglądał, poza tym, że wrócił szczęśliwie do domu i mógł się poświęcić muzyce, aż do 1939 r. Henryk był patriotą o czystym sercu pełnym miłości do Polski, którą wyrażał nie tylko muzyką, ale też aktami walki. Walczył w kampanii wrześniowej. Został pojmany przez niemieckich najeźdźców i umieszczony w obozie, gdzie jego żydowskie pochodzenie nie ułatwiało mu życia. Naszemu artyście udało się szczęśliwie uciec z niemieckiego obozu w 1940 r. i przedostać się do Lwowa, który już w tym czasie był pod sowiecką okupacją. Tam właśnie utworzył bodajże pierwszy jazzowy big-band, o nazwie „Tea-Jazz”, na terenach ówczesnej Polski. Członkami tego bandu były takie sławy jak Adam Aston, Albert Harris czy Gwidon Borucki. Kompozytor odbył ze swoim jazzowym zespołem tournée po Rosji Radzieckiej. Orkiestra występowała w różnych sowieckich miastach, nawet w Moskwie.
Wars porzucił jednak karierę muzyczną i wstąpił wraz z większością muzyków „Tea-Jazz” do II Korpusu Polskiego, czyli armii generała Andersa. Wiele osób narodowości żydowskiej skorzystało z tej możliwości, gdyż według szacunków historyka Shimona Redlicha wiosną i latem 1942 r. podczas ewakuacji do Iranu Armii Andersa oraz towarzyszących jej rodzin wojskowych ze Związku Radzieckiego wyjechało od 5 do 7 tys. Żydów, z czego ok. 4 tys. stanowili żołnierze (S. Redlich, Jews In General Anders’ Army In the Soviet Union 1941-42, „Soviet Jewish Affaires” 1971, nr. 2, s. 97.). Jako ciekawostkę można podać, że kiedy oddziały armii Andersa zostały przeniesione do Palestyny, pozostającej wówczas pod administracją brytyjską nastąpiła masowa dezercja żydowskich żołnierzy. Szacuje się, że z ogólnej liczby około 4 tys. żołnierzy narodowości żydowskiej opuściło polskie szeregi ponad 3 tys. ludzi (S.J. Pastuszka, Życie kulturalne w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie w czasie II wojny światowej, Kielce–Warszawa 2010, s. 102.). Warto zwrócić uwagę na fakt, że Anders zabronił ścigania dezerterów, a polskie placówki opiekuńcze nie wstrzymały wypłaty zasiłków pieniężnych dla rodzin zbiegłych żołnierzy. Henryk Wars jednak do tej grupy nie należał, przeszedł z generałem Andersem cały szlak bojowy przez Bliski Wschód i Włochy.
Po wstąpieniu do armii gen. Andersa Wars nie porzucił całkowicie ścieżki muzycznej, gdyż wraz z utworzeniem II Korpusu generała Andersa, powstał duży, 40-osobowy zespół reprezentacyjny Armii Polskiej, pod nazwą Polska Parada. Jak wspomina żona gen. Andersa, Irena Andres: „Polska Parada, jako zespół reprezentacyjny nowo utworzonej Armii Polskiej, odgrywał niezwykle ważną rolę propagandową, popularyzując tematykę polską. Zespół dawał koncerty dla żołnierzy amerykańskich i angielskich, występował przed irackim królem i podczas wielu ważnych z politycznego punktu widzenia, okoliczności w Iranie, Iraku, Palestynie, Egipcie”. To właśnie członkowie orkiestry Henryka Warsa: Feliks Konarski (tekst) i Alfred Schütz (muzyka) stworzyli legendarne „Czerwone Maki pod Monte Cassino”.
Po demobilizacji i po krótkim pobycie w Anglii, Wars podjął decyzję o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych i po krótkim pobycie w Nowym Jorku osiadł na stałe w Los Angeles. Na początku przez kilka lat żył w nędzy. Przełom przyniósł rok 1952 i film „Chained for Life”. Był to pierwszy amerykański film, w którym w czołówce pojawiło się nazwisko naszego kompozytora w wersji zamerykanizowanej Henry Vars. Pod tym nazwiskiem skomponował muzykę do 37 amerykańskich filmów. Pracował dla największych wytwórni – Columbia, Universal Pictures, Warner Bros, United Artist, 20th Century Fox, Metro Goldwyn Meyer. Był również się znanym kompozytorem amerykańskiej muzyki rozrywkowej. Utwory autorstwa Warsa, czy raczej Varsa, mieli w swoim repertuarze Bing Crosby, Dorris Day, Brenda Lee, Diana Shore, Jimmie Rogers, Mel Thorme.
Jednak my, Polacy, będziemy Henryka Warsa głównie pamiętać ze szlagierów polskiego kina: „Miłość ci wszystko wybaczy”, „Gdzie mieszka panna Agnieszka”, „Śpij kochanie”, „Sex appeal”, „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, „Już nie zapomnisz mnie”, „Ach, jak przyjemnie”, „Tylko we Lwowie” czy „Dobranoc, oczka zmruż”. Wymieniać można je bardzo długo, ale zachęcam do poszperania i przypomnienia sobie tych legendarnych już utworów. Polecam szczególnie jeden „Już taki jestem zimny drań” w wykonaniu nieodżałowanego Andrzeja Zauchy, choć wykonanie Mieczysława Fogga również chwyta za serce.