Historianaprawde.pl

Szalony fanatyk religijny

Szacowany czas czytania: ...

Zmiana władz w Muzeum II wojny światowej, a co za tym idzie dokonane zmiany w prezentowanej wystawie wywołują w Polsce wiele kontrowersji. Głos w dyskusji zabrał również Maciej Bartków, autor licznych książek, w tym tej poświęconej ojcu Maksymilianowi Marii Kolbe.

Z olbrzymim oburzeniem spotkała się decyzja o usunięciu z wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej ekspozycji dotyczące rodziny Ulmów, rotmistrza Witolda Pileckiego i o. Maksymiliana Kolbego. W kuriozalnym komunikacie placówki napisano, iż jej nowe władze zamierzają „przywrócić spójność całej wystawie”, czyli przywrócić ją do stanu sprzed zmian z 2017 roku. Jak uznano: „Wprowadzenie gabloty poświęconej wyłącznie duchownym rzymskokatolickim oraz zawieszenie w centralnych punktach tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego zaburzyło antropologiczny charakter narracji”.
Komentując tę skandaliczną decyzję, Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej powiedział między innymi:
– Tego typu zachowania nie zostaną zapomniane przez Polskę. Wycinanie i kastrowanie ojca Kolbe, rtm. Pileckiego i rodziny Ulmów będą głęboko w naszej pamięci. Nowa dyrekcja mówi o tym, że to jest szantaż patriotyczny, mający doprowadzić do tego, że te wielkie postacie pozostaną na wystawie, a oni temu szantażowi nie ulegną. Tak, patriotyzm jest ważną cechą dla każdego urzędnika państwowego. To, co zrobiła nowa dyrekcja, jest także wbrew badaniom historycznym i świadomości Polaków o historii XX wieku. To jest po prostu nieprzyzwoite. Panie dyrektorze, Polacy nie zapomną panu tego, że w nocy z 24 na 25 czerwca podniósł pan rękę na św. ojca Maksymiliana Kolbe, rodzinę Ulmów i rtm. Pileckiego – zwrócił się do dyrektora muzeum Rafała Wnuka szef IPN.
Co jednak najbardziej wstrząsające, znalazły się w Polsce także i takie osoby, które wsparły dyrektora Muzeum II Wojny Światowej i pospieszyły z atakiem na postać świętego Maksymiliana używając bezrozumnie „argumentów” o „żydożerstwie”, „obrzydliwej, antysemickiej postawie” czy wręcz o „nazistowskich kazaniach” o. Kolbego. Tego typu ataki na polskiego świętego nie są jednak niczym nowym. Są wyłącznie powtórką tego, co w sposób zaplanowany i systematyczny robili przez lata PRL komuniści. Dość przypomnieć skandaliczne artykuły Jerzego Urbana – ówczesnego rzecznika prasowego rządu – który w piśmie „Tu i Teraz” odnosząc się do publicystyki „Rycerza Niepokalanej” nazwał Go „redaktorem owych plugastw”. Tak skandaliczny atak na kanonizowanego niedawno Ojca Maksymiliana Kolbe wzbudził olbrzymie poruszenie i liczne protesty. Oprócz katolików świeckich zaprotestował również Episkopat oraz Kuria Prowincjonalna Ojców Franciszkanów. Jednakże wówczas także i Urbana, jak dzisiaj Rafała Wnuka, wsparła grupa czytelników pisma, pisząc w listach do redakcji m.in.:
Co do osoby Pana Kolbego, chcę wyjaśnić, że uważam go za czołowego fanatyka międzywojennej Polski, który chciał ojczyznę rzucić na kolana przed Matką Boską, zrobić z rodaków jej niewolników.
Z kolei w adresowanym do Urbana liście Anny M. z Warszawy można było przeczytać:

(…) nawiązując do Pańskiej wypowiedzi na temat Ojca Kolbe to muszę powiedzieć, że popieram ją w całej rozciągłości. Te szmatławe pisemka w rodzaju „Małego Dziennika” to były drobne „pieski” faszystowskie rozszczekujące się antysemityzmem.
A jeśli chodzi o heroiczną decyzję O. Kolbe? No, cóż, być może była to jakaś ekspiacja, ale czy nie raczej świadomy wybór pięknej bo męczeńskiej śmierci przez człowieka, który wierzył głęboko, że za tym męczeństwem stoi nagroda „wiecznej szczęśliwości u boku Boga” – a może nawet myślał o świętości? A przy tym ta decyzja była decyzją człowieka i tak skazanego na śmierć.

Decyzja nowych władz Muzeum II Wojny Światowej i towarzysząca jej narracja jest zatem kontynuacją tego, co znamy już z historii. Od lat pięćdziesiątych XX wieku bowiem komuniści uznawali o. Maksymiliana za swojego wroga, a pamięć o nim za groźną i niebezpieczną dla tworzonego przez nich systemu. Dlatego walczono z nią konsekwentnie. W zachowanej w Instytucie Pamięci Narodowej dokumentacji archiwalnej odnajdziemy dziesiątki teczek dotyczących spraw operacyjnych, jakie Służba Bezpieczeństwa prowadziła wobec dzieł wyrosłych z Ojca Maksymiliana. Znajdziemy dowody bezpośrednich szykan, jakie spotykały jego czcicieli i współbraci, znajdziemy także materiały powstałe w wyniku inwigilacji pielgrzymek czy uroczystości religijnych w Niepokalanowie, Oświęcimiu, Mistrzejowicach czy Jasnej Górze. Komuniści między innymi lustrowali każdy list, jaki wysyłany był do Niepokalanowa, uniemożliwiali odbycie uroczystości poświęconych świętemu, ale także konsekwentnie inicjowali bądź podsycali akcje imputowania o. Kolbemu antysemityzmu. Jednym z przykładów może być np. gra operacyjna, jaką zaplanowano w związku z pozyskaniem przez SB maszynopisu książki o ojcu Maksymilianie autorstwa Teresy Bojarskiej. Napisana na początku lat osiemdziesiątych XX wieku na zamówienie władz kościelnych, finalnie nigdy nie ukazała się drukiem. Zebrała negatywne opinie recenzentów kościelnych, jednak funkcjonariusze MSW dostrzegli w niej szansę dla siebie.

(…) W pierwszym rządzie książka winna ewentualnie dotrzeć do poszukujących tego typu materiałów środowisk żydowskich. Nie wolno jednak środowiskom tym zostawić całkowitej dowolności w manipulacji materiałem. Dlatego też należy książkę wydać w niewielkiej ilości egzemplarzy w tzw. nielegalnym obiegu. (…)
W ostatnim okresie uzyskano informację, że w Polsce przebywał rabin z Londynu dr H. Rabinowicz, który poszukiwał materiałów świadczących o antysemityzmie Kolbego i Jana Pawła II. W związku z powyższym nasuwa się potrzeba rozważenia możliwości udostępnienia kręgom syjonistycznym w kraju i za granicą omawianego tekstu. (…)
Należy jednak mieć na uwadze, iż jednocześnie ataki kręgów syjonistycznych na Kolbego mogą wzmocnić jego kult w społeczeństwie polskim oraz dać polityczne argumenty konserwatywnemu skrzydłu Episkopatu.
Stąd też zachodzi konieczność wszechstronnego przeanalizowania polityczno-operacyjnych korzyści i strat wynikających z podjęcia decyzji o udostępnieniu opinii publicznej książki T. Bojarskiej. Działanie takie niewątpliwie przyczyniłoby się do powstania rozdźwięków w środowiskach katolickich między „liberałami” i „konserwatystami”, co jest szczególnie istotne w kontekście zbliżającej się wizyty Jana Pawła II w Polsce.

Jednakże najlepiej to, w jaki sposób na kult Ojca Maksymiliana, a także na niego samego, spoglądali funkcjonariusze peerelowskiego MSW odtworzyć można przeglądając dokumenty pozostałe po Wyższej Szkole Oficerskiej MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie.
Czym była Wyższa Szkoła Oficerska Ministerstwa Spraw Wewnętrznych im. Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie? Powstała formalnie w roku 1972 placówka faktycznie kontynuowała w formie wyższej uczelni zawodowej funkcje istniejącego dotąd Centrum Wyszkolenia MSW i jego poprzedników: Szkoły Oficerów Bezpieczeństwa RBP PKWN w Lublinie, Centralnej Szkoły MBP w Łodzi, Centrum Wyszkolenia MBP i Centrum Wyszkolenia KdsBP w Legionowie oraz Rocznej Szkoły Podnoszenia Kwalifikacji Referentów KdsBP, którego aktywa materialne i personalne przejęła. Obok kadry i budynków były to także m.in. pracownie techniczne i liczącą w 1972 roku około 55 tysięcy tomów bibliotekę. Bezpośrednią kontrolę nad szkołą sprawował minister spraw wewnętrznych.
Jako główne zadania WSO MSW wymieniono w statucie instytucji udział w „umacnianiu porządku publicznego i bezpieczeństwa” PRL, „wychowanie podchorążych na aktywnych oraz ideowych obywateli PRL, obrońców jej ustroju i bezpieczeństwa”, „kształcenie podchorążych w zakresie nauk społeczno-politycznych, prawnych, ekonomicznych i specjalistycznych w celu przygotowania ich do objęcia stanowisk oficerskich w resorcie spraw wewnętrznych”, „prowadzenie badań w zakresie taktyki i metodyki zwalczania przestępstw, zapobiegania im oraz wykorzystania wyników tych badań w pracy dydaktycznej”, „upowszechnienie dorobku oraz tradycji Służby Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej”.
Edukacja w Wyższej Szkole Oficerskiej im. Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie kończyła się egzaminem i obroną pracy dyplomowej. Znaczna ich część dotyczyła początków i rozwoju w Polsce organów bezpieczeństwa, działalności zbrojnego podziemia niepodległościowego, zwanego oczywiście „bandami”, działalności opozycji politycznej w PRL w latach 70. i 80. XX wieku, a także Kościoła katolickiego. Pośród nich znajdują się także prace poświęcone Ojcu Maksymilianowi Kolbe i dziełom wyrosłym z jego życia. Ich treść jeży włosy na głowie i pokazuje prawdziwy stosunek funkcjonariuszy SB do polskich, katolickich bohaterów.

W zasobach archiwum Instytutu Pamięci Narodowej zachowało się 5 prac dyplomowych związanych z tematyką Kolbegowską, a są nimi:
– Składnik Mieczysław, Kluk Jerzy. Zagrożenia operacyjno-polityczne wynikające z kultu św. Maksymiliana w Oświęcimiu. Przedsięwzięcia operacyjne Służby Bezpieczeństwa zmierzające do pomniejszenia skutków tych zagrożeń. Praca dyplomowa napisana pod kierunkiem płk. mgr. Bogusława Czechowskiego. Legionowo: Wyższa Szkoła Oficerska MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego, 1987;
– Obłąkowski Adam, Miściorak Henryk. Działalność propagandowo-ideologiczna ośrodka zakonnego w Niepokalanowie oraz wynikające stąd zadania operacyjne Służby Bezpieczeństwa. Praca dyplomowa napisana pod kierunkiem por. mgr. Antoniego Żełobowskiego. Legionowo: Wyższa Szkoła Oficerska MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego, 1979;
– Wiankowski Stanisław. Ideologiczno-propagandowe oddziaływanie na społeczeństwo polskie miesięcznika „Rycerz Niepokalanej” w latach 1922-1986. Praca dyplomowa napisana pod kierunkiem mjr. mgr. Aleksandra Grzelaka. Legionowo: Wyższa Szkoła Oficerska MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego, 1988;
– Chmurzyńska Barbara. Ruch Trzeźwości im. M. Kolbego na terenie diecezji siedleckiej oraz związane z tym problemy pracy operacyjnej. Praca dyplomowa napisana pod kierunkiem kpt. mgr. Ryszarda Przybysza. Legionowo: Wyższa Szkoła Oficerska MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego, 1988.
– Składnik Mieczysław. Wybrane problemy religijne byłego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Praca magisterska napisana pod kierunkiem doc. dr. Janusza Langnera. Warszawa-Oświęcim: Zaoczne Studium Magisterskie Akademia Spraw Wewnętrznych, 1990.
Spośród wszystkich wyżej wymienionych, najostrzej atakował Ojca Maksymiliana i dzieła z Niego wyrosłe ppor. Mieczysław Składnik, Zastępca Szefa ds. Polityczno-Wychowawczych Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Oświęcimiu.
Mieczysław Składnik urodził się 5 stycznia 1948 roku we wsi Brzeźnica w województwie koszalińskim. Z jego życiorysu wynika, iż pochodził ze środowiska robotniczego. Od 1961 roku należał do Związku Młodzieży Socjalistycznej, w którym pełnił szereg funkcji. Członkiem PZPR został w dniu 27 marca 1969 roku. W podaniu o przyjęcie do SB, Mieczysław Składnik pisze:

Uprzejmie proszę o przyjęcie mnie do pracy w Organach Bezpieczeństwa. Prośbę swą motywuję tym, że chciałbym się poświęcić pracy w szerach Służby Bezpieczeństwa, by w ten sposób przyczynić się do rozwoju i rozkwitu Polski i jej Obywateli.
Zaznaczam, że w szeregach Milicji Obywatelskiej pracuje mój brat Marian Składnik – pracownik Służby kryminalnej w KPMO w Oświęcimiu oraz mój szwagier Józef Klimowicz – funkcjonariusz KPMO w Oświęcimiu, a także brat mojego teścia Stanisław Jankowski – funkcjonariusz MO w Rudzie Śląskiej.

W Ankiecie Personalnej, Mieczysław Składnik w odpowiedzi na pytanie o wyznanie określa się mianem „bezwyznaniowy”. Do Służby Bezpieczeństwa przyjęty zostaje w dniu 30 czerwca 1973 w charakterze funkcjonariusza ze stopniem służbowym KPMO na okres służby przygotowawczej na stanowisko oficera SB Grupy „W” Referatu ds. Służby Bezpieczeństwa. Z początków pracy Mieczysława Składnika w SB zachowała się także Notatka Służbowa z rozmowy, jaką w towarzystwie szefa powiatowej SB w Oświęcimiu ppłk. Ferdynanda Odrzywołka, odbył z I Sekretarzem Komitetu Powiatowego PZPR w Oświęcimiu Czesławem Słotą.

(…) W wyniku przeprowadzonej rozmowy i oceny osobistej Sekretarza Słoty Tow. Składnik nadaje się do pracy w Służbie Bezpieczeństwa z tym, że musi systematycznie pogłębiać zasób wiadomości politycznych i ogólnych.
W rozmowie na temat spraw światopoglądowych I Sekretarz Tow. Słota podkreślił, że kandydat do pracy w SB musi mieć te sprawy bezwzględnie uregulowane. Nie może w tej służbie pracować człowiek o nieskrystalizowanym światopoglądzie materialistycznym. Tow. Składnik oświadczył, że u niego nie stanowi to problemu, jednak rodzina i żona jeszcze tej świadomości nie posiadają. Myśli jednak, że szczególnie żona przyjmie jego przekonania, tym bardziej, że już obecnie jest religijnie obojętna, a jedynie w święta pod naciskiem matki idzie do kościoła.
Końcowa ocena kandydata do pracy przez I-go Sekretarza KP PZPR Tow. Słotę jest dobra i jego zdaniem po odpowiednim przygotowaniu będzie on dobrym pracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

Wkrótce opublikujemy drugą część artykułu.

 

Maciej Bartków

Skip to content