W stepie szerokim. Podróż po ukraińskich Kresach [RECENZJA]
- Krzysztof Drozdowski
- Data:2024-02-28
- Kategoria:Książki
Na rynku wydawniczym ukazała się kolejna publikacja jednego z najpoczytniejszych autorów książek historycznych Sławomira Kopra. "W stepie szerokim. Podróż po ukraińskich kresach" to kolejny tytuł ukazujący się w ramach: "Serii z walizką".
Znając dotychczasowe publikacje Sławomira Kopra w tym także bardzo popularną serię reportaży historycznych wydawanych przez Wydawnictwo Fronda praktycznie możemy być pewni, że będzie to kolejna, solidna porcja wiedzy historycznej połączona ze wspomnieniami autora z jego podróży. To co chyba najwartościowsze w tej książce jak i całej serii to nie tylko przytoczenie historycznych faktów, znanych bardziej lub mniej postaci, wyciąganie wniosków ale właśnie ta część w której autor opisuje swoje podróże i przygody, których w trakcie nich doświadcza.
Wielu z nas nie ma możliwości odwiedzenia regionów, o których może jedynie przeczytać w książkach czy zobaczyć na filmie. Koper dociera do wielu z nich, dotyka ich historii własnymi rękoma, a także wieloma innymi zmysłami.
Autor nie boi się napisać o kosztowaniu lokalnych mocnych trunków, smakowaniu regionalnych potraw i wielu innych rzeczy, dzięki którym trzymana w ręku lektura niemalże odżywa w naszej wyobraźni. Czytając kolejne strony razem spożywamy posiłek, degustujemy trunki, wciskamy się w szczeliny, wspinamy po schodach do twierdz i zamków. Jednym słowem przeżywamy to co dotąd było dla nas niedostępne.
Zmiany polityczne po II wojnie światowej na zawsze odcięły ziemie ukraińskie od Polski, a po przesiedleniach nasz kraj uzyskał kształt zbliżony do granic etnicznych. Dziś nikt nie myśli o rewindykacji Lwowa czy Krzemieńca, ale sentyment pozostał. Nie można wymazać dorobku cywilizacyjnego polskich miast i dworów Ukrainy. Tę ziemię nasi rodacy kochali, za jej obronę płacili własną krwią. Podróż po Ukrainie, to wędrówka śladami polskości, reliktami naszej przeszłości, kościołów, zamków i
dworów. I chociaż miasta, wsie i ulice noszą często już inne nazwy, a władze sowieckie uczyniły wiele, aby zatrzeć ślady naszej kultury, to nie udało się zniszczyć kilkuset lat polskiej tradycji. „Żaden uczeń Polak nie mówił do drugiego jak tylko po polsku – wspominał Józef Burczak-Abramowicz. – Czuliśmy się gospodarzami tej ziemi, a kulturą i inteligencją imponowaliśmy otoczeniu. Zamożność Polaków też uderzała w oczy, a Polacy w wolnych zawodach, adwokaci przede wszystkim, to świetni mówcy, mający duże wzięcie”
Po przeczytaniu całości mogę tę książkę zdecydowanie polecić wszystkim czytelnikom, którzy jak dotąd nie mieli do czynienia z piórem Sławomira Kopra. A tych, którzy mieli to przekonywać do zakupu kolejnej części przekonywać nie trzeba.
Zobacz wywiad ze Sławomirem Koprem na Kujawsko-Pomorskim Festiwalu Książki
Spis treści:
– Ostatnie lato na ukraińskim Krymie
– Śladami bohaterów Ogniem i mieczem. Na kozackiej Siczy (Chortyca w Zaporożu)
– Borysław – energetyczna stolica polskiej nafty i Truskawiec – słynne a senne
uzdrowisko
– Samochodem przez Dzikie Pola
– Ołyka. Radziwiłłowskie ostatki
– Kamieniec Podolski. Najsłynniejsza twierdza Rzeczpospolitej.
– Szlakami Wołynia. Ateny Krzemienieckie nad Ikwą
– Kiedy „heroina” oznaczało jeszcze bohaterkę. Dzielne damy kresowe: Anna Dorota
Chrzanowska i Teofila Chmielecka.
– Halicz czyli „Królestwo Golizny i Głodomerii”
– Pisz pan na Berdyczów!
– Sadyk Pasza, Mickiewicz i Żydowski Legion
– Sześć wieków wspólnej historii. Matka Boża Częstochowska z Bełza
– Symferopol. Nutria w sosie piwnym i Sonety krymskie
– Legendarne schody Odessy. Eisenstein i Machulski