Historianaprawde.pl

Ksiądz z Dachau. Wspomnienia więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych [RECENZJA]

Szacowany czas czytania: ...

Można odnieść wrażenie, że o największych niemieckich obozach koncentracyjnych powiedziano i napisano już wszystko. A potem ukazuje się na rynku wydawniczym książka będąca wspomnieniami księdza uwięzionego w Dachau i nagle widzimy tę fabrykę bólu i śmierci z kompletnie innej, nowej perspektywy.

„Ksiądz z Dachau. Wspomnienia więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych” jest zapisem wspomnień księdza Ludwika Walkowiaka. Kapłan Archidiecezji Poznańskiej już na początku wojny został aresztowany przez gestapo. Najpierw był przesłuchiwany i katowany w okrytym ponurą sławą poznańskim Forcie VII, a później trafił do Dachau. Stamtąd przewieziono go do kamieniołomów Gusen, a następnie z powrotem do Dachau. Ksiądz Walkowiak przeżył potworności obozu, głód, tyfus, znęcanie się strażników i walkę z własnymi słabościami dzięki – jak twierdzi – opiece Matki Bożej i świętego Józefa. To prawda, że zostało wydanych już wiele książek dotyczących Dachau. Wiele z nich napisali naukowcy i badacze historii nazistowskiego szaleństwa, ale sporo publikacji zawiera wspomnienia byłych więźniów. Żadna z nich nie jest tak przepełniona głębokim zrozumieniem tragizmu jak „Ksiądz w Dachau”.

Na mapie niemieckich obozów koncentracyjnych Dachau było mimo wszystko wyjątkowe. W każdym obozie byli więzieni także duchowni, ale właśnie w Dachau Niemcy chcieli zgromadzić ich największą liczbę. I to się udało. Księża mieli tam odizolowane od innych więźniów baraki, łącznie w Dachau przetrzymywano 2720 duchownych, w tym aż 1780 księży katolickich z Polski. Blisko połowa z nich została w obozie zamordowana – głodem, biciem, eksperymentami pseudomedycznymi, gazem. W zależności od sytuacji na froncie i etapu rozmów Adolfa Hitlera z głową Kościoła Katolickiego bywały okresy, że księżom powodziło się nieco lepiej, ale zwykle byli grupą najbardziej prześladowanych i gnębionych więźniów. Ksiądz Ludwik Walkowiak opisuje piekło obozu z pozycji człowieka bardzo głęboko i bardzo szczerze wierzącego, opierającego swoją wiarę na trzeźwym oglądzie sytuacji i lekturze Pisma Świętego. Dla autora „Księdza z Dachau” obóz był miejscem, w którym niepodzielnie rządził Zły, gdzie życie można było zachować wyłącznie dzięki wsparciu Bogurodzicy i świętego Józefa, do którego polscy księża modlili się codziennie. Ale też utrata życia nie była niczym przykrym czy niepożądanym. Śmierć w obozie spowszedniała, choć była przez księży postrzegana jako ofiara. Dlatego mogli chodzić wyprostowani i pogrążeni w modlitwie nawet podczas najokrutniejszych momentów. Dlatego też w Dachau więźniowie mieli poczucie, że towarzyszy im świętość. Czasem ta świętość miała konkretną twarz, jak w przypadku biskupa Michała Kozala, który w 1941 roku trafił do Dachau, gdzie dość szybko został „wykończony” głodem, warunkami sanitarnymi, tyfusem, a wreszcie zastrzykiem. Nawet Niemcy byli przekonani, że mają do czynienia z kimś wyjątkowym i pozwolili na wystawienie jego ciała na widok publiczny…

W kategoriach cudu więźniowie odebrali mianowanie w ostatnim roku wojny „blokowym” księdza Teodora Korcza, który w obozie wiele wycierpiał, był poddawany eksperymentom pseudomedycznym. Jako „blokowy” dbał o chorych, umożliwił odprawianie niedzielnych mszy świętych i codzienne odmawianie modlitw. Dawało to uwięzionym i umęczonym kapłanom nadzieję i siłę konieczną do przetrwania koszmaru. Książka księdza Walkowiaka powstała w ostatnich latach życia autora. Tym bardziej trzeba docenić ogromną wartość faktograficzną wydawnictwa. Ks. Walkowiak z dużą precyzją przytacza daty, wydarzenia, nazwiska. To nagromadzenie faktów nie jest celem samym w sobie, tylko umożliwia osadzenie opowiadanych przeżyć w konkretnym kontekście. Nie można pominąć kwestii edytorskich, bo choć Replika przyzwyczaiła czytelników do doskonałej jakości swoich wydawnictw, to tym razem obok przyjemnego dla oka i bardzo wygodnego, funkcjonalnego składu książki dostajemy także dwie wkładki z kolorowymi zdjęciami. Nie są to jednak fotografie obozowe, szeroko znane wszystkim zainteresowanym, a zdjęcia pochodzące z archiwum autora. Mają one ogromną wartość dokumentacyjną, co oczywiste, ale przede wszystkim pozwalają jeszcze głębiej zanurzyć się w opowieści księdza, któremu Opatrzność pozwoliła przeżyć piekło. Są takie książki, które dopiero po przeczytaniu okazują się fundamentalne dla zrozumienia jakiegoś zjawiska czy zagadnienia. Tak jest z „Księdzem z Dachau”. Wydawało się, że o tym obozie powiedziano już wszystko, ale jeszcze nikt nie spojrzał na piekło z takiej perspektywy jak ksiądz Ludwik Walkowiak.

 

Publikacja została objęta patronatem medialnym portalu Historia naprawdę

Skip to content