Historianaprawde.pl

Jakub Poznański „Dziennik z łódzkiego getta” [RECENZJA]

Szacowany czas czytania: ...

Dzisiaj, po blisko stu latach od wojny, w kwestii holokaustu mieszają nam się narracje, mity, fakty, opinie. Trudno nam uwierzyć, że to w ogóle miało miejsce. Obozy koncentracyjne dla młodych ludzi mają tyleż głębokie zakotwiczenie w rzeczywistości co piekło z obrazu Hieronima Boscha. Nieco łatwiej jest wyobrazić sobie kawał miasta wydzielonego, wykrojonego z przestrzeni wspólnej na przestrzeń potępionych. Getto umiemy sobie wyobrazić, a jeśli mielibyśmy z tym problem, to samoloty do Tel Avivu i później autobus do Palestyny kosztują niewielkie pieniądze.

Historycy mogą próbować suchego, rzetelnego, naukowego opisu, ale najbardziej przekonujące jest dla nas jak sądzę świadectwo kogoś, kto widział getto na własne oczy. Łódź dzisiaj kojarzy się z dynamiczną gospodarką, nowymi technologiami, uczelniami i handlem. Na pewno nie z cierpieniem ponad stu tysięcy Żydów stłoczonych w niewielkim kwartale, głodzonych, terroryzowanych, mordowanych przy byle okazji.

 

Cierpienia Żydów kojarzymy głównie z holokaustem, zresztą powojenny Izrael realizujący nieprawdopodobnie skuteczną politykę historyczną nie dopuścił do żadnych dwuznaczności, niejasności. Żydów mordowali Niemcy – i trudno z tym się nie zgadzać. Czytając jednak pisany na bieżąco dziennik Jakuba Poznańskiego widzimy wyraźnie, że największym zagrożeniem dla zwykłych, łódzkich Żydów byli ci współbracia, którzy dostali nieco więcej władzy. Kolaborujący z niemieckimi władcami Łodzi Żydzi tworzyli nie tylko lokalną namiastkę „rządu”, ale też policję i inne służby bezpośrednio podlegające Niemcom. „Lepsi” Żydzi mogli liczyć na łagodniejsze traktowanie, większe porcje żywności, czasem bezpieczeństwo od wywózek. Bo już wtedy było wiadomo, że większość transportów jadących rzekomo na roboty, w rzeczywistości jechało prosto do Auschwitz.

 

„Dziennik z łódzkiego getta” Jakuba Poznańskiego jest doskonałym dokumentem złych czasów, świetnym przewodnikiem po ludzkich charakterach w obliczu próby. Nie zdradzę chyba zbyt wiele jeśli powiem, że tylko nieliczni tę próbę przechodzą z podniesioną głową.

 

Książka, doskonale wydana w twardej oprawie, ukazała się w roku 2002 nakładem wydawnictwa Bellona.

Skip to content