Historianaprawde.pl

Żydzi (nie tylko) Żydom [RECENZJA]

Szacowany czas czytania: ...

Przedwojenna Łódź była miastem, w którym Żydzi żyli według swoich reguł.

Społeczność starozakonna była tak liczna, że w oczywisty sposób tworzyła ją rzesza niezamożnych robotników i drobnych kupców, ale także elita niewyobrażalnie bogatych przedsiębiorców i finansistów, którzy robili wiele, by pomóc w życiu tym, którzy sami nie dawali sobie rady.

Dobroczynność nie jest tylko kwestią sumienia, ale wynika wprost z nakazów wielu religii. Judaizm jest pod tym względem w awangardzie. Bogobojny Żyd był wręcz zmuszony regulacjami swojej religii do pomagania słabszym, biedniejszym, mniej zaradnym. Stąd w przedwojennej Łodzi aż roiło się od organizacji dobroczynnych (jakbyśmy je dzisiaj nazwali: pozarządowych), które zajmowały się wieloma aspektami życia.

Autorzy wydanej w 2002 roku książki „Żydowskie organizacje społeczne w Łodzi (do 1939 r.), Kazimierz Badziak i Jacek Walicki nie zbudowali encyklopedycznego wykazu wszystkich organizacji tego typu działających w tym mieście. Nie to było celem. Autorzy pokazali natomiast na przykładzie głównych, najbardziej licznych i zamożnych organizacji możliwie szerokie spektrum działalności osadzonej w opisanej przez nich rzeczywistości prawnej. I tak łódzcy Żydzi działali w ramach Żydowskiej Szkoły Rzemiosł „Talmud Tora”, Łódzkiego Żydowskiego Towarzystwa Dobroczynności czy Fundacji Dobroczynnej imienia Hermana i Miny Małżonków Konstadt.

Jak można się domyślać, największy rozmach miały organizacje i instytucje zajmujące się zdrowiem i dziećmi. Autorzy pokazują na szerokim tle miasta i odradzającej się Rzeczpospolitej losy ogromnego i nowoczesnego jak na ówczesne czasy Łódzkiego Szpitala Żydowskiego imienia Izraela i Leony Małżonków Poznańskich, z którego korzystali także pacjenci innych wyznań i narodowości na koszt Kasy Chorych, dynamicznie rozwijającego się Towarzystwa Pielęgnowania Chorych „Bykur-Cholim” czy Żydowskiego Stowarzyszenia Niesienia Pomocy Położnicom i Niemowlętom. Skoro mowa o dzieciach, to pokaźny rozdział książki opisuje kilka najważniejszych organizacji działających na ich rzecz, od Żydowskiego Towarzystwa Opieki nad Sierotami, do Towarzystwa Pomocy „Niedola dziecięca”.

Imponujący jest rozmach żydowskiej dobroczynności opisanej przez K. Badziaka i J. Walickiego. Podziw staje się tym większy, im bardziej czytelnik uświadamia sobie, że mowa jest wyłącznie o jednym mieście. Zgoda, że bogatym, ludnym i szalenie dynamicznie rozwijającym się, ale jednak jednym, ograniczonym organizmie. A wrzenie w dobroczynnym ulu mogłoby przyćmić niejedną dzisiejszą aglomerację.

Skip to content