Historianaprawde.pl

Bydgoszcz od innej strony

Szacowany czas czytania: ...

Książek na temat historii Bydgoszczy jest masa. Jedne pokazują pewien wycinek czasowy z historii miasta, inne zajmują się konkretnym tematem lub osobą. Są też oczywiście tak fundamentalne dla lokalnej tożsamości pozycje jak autobiograficzny „Pamiętnik gapia” Zbigniewa Raszewskiego. Teraz do skromnego zbioru lektur absolutnie obowiązkowych dla każdego kto chciałby zrozumieć bydgoską wyjątkowość dołączyła książka Krzysztofa Drozdowskiego „Bydgoszcz. Historia w 100 przedmiotach”.

Autor ma na koncie wiele książek i masę artykułów pokazujących bydgoską historię pod bardzo różnymi kątami: od wydarzeń bydgoskiego września 1939 do lokalnej architektury militarnej i losów bydgoskich ułanów. Tym razem zdecydował się pokazać Bydgoszcz tak, jak jeszcze nikt tego nie próbował. Drozdowski opowiedział bowiem historię miasta przez pryzmat stu przedmiotów tak różnych, jak samolot, kula armatnia, serwetnik hotelowy czy torba lekarska doktora Piórka. Książka nabrała przez to charakteru specyficznej podróży po czasie i przestrzeni, bo dotykamy tutaj zarówno wydarzeń z czasów insurekcji kościuszkowskiej i zdobywania miasta przez generała Dąbrowskiego, jak i mrocznych chwil niemieckiego bestialstwa. Bydgoszcz przedstawiona przez Drozdowskiego w stu przedmiotach nie jest areną badań historycznych, naukowych. Nie jest to miasto zanurzone w płynie i podłożone pod mikroskop. To żywy, barwny, aktywny organizm miejski i społeczeństwo, które chce się bawić, walczyć o swoje marzenia i budować własną przyszłość. Bydgoszcz pokazuje się tutaj w działaniu. Jakaż to piękna przeciwwaga do aptekarskiej skrupulatności i bezstronności profesjonalistów od podręcznikowej historii? Oczywiście nie umniejszam tego typu badaniom naukowym, ale jako czytelnik chciałbym mieć wgląd w prawdziwe życie bydgoszczan sprzed lat i sprzed wieków. Dzięki książce Drozdowskiego mogę to zrobić! Na osobną uwagę zasługuje warstwa edytorska. Kolejny raz Ewa Stadnicka z Wydawnictwa Pejzaż udowadnia, że zmierzch drukowanych książek jest koncepcją zasadniczo przerysowaną. Tak długo jak będą się pokazywały na rynku książki przygotowane graficzne na poziomie, który prezentuje „Bydgoszcz. Historia w 100 przedmiotach”, tak długo ludzie będą chcieli kupować drukowane wydawnictwa. Książka, która jest po prostu nośnikiem liter i sporadycznych ilustracji rzeczywiście ma zbyt dużą konkurencję w postaci mediów elektronicznych, ale czegoś takiego jak książka Drozdowskiego w graficznej oprawie Stadnickiej po prostu nie da się pokazać inaczej niż na papierze. Ileż radości daje kolorystyka ilustracji, olbrzymi smak typograficzny, przestrzeń fotografii… To po prostu musi być drukowane. Bydgoszcz jest wyjątkowym miastem. Miastem pogranicza, wielokrotnie przechwytywanym przez wrogie wojska, ale zawsze miastem polskim, otwartym, mimo wielu przeciwności losu i czasem niewyobrażalnie dramatycznych wydarzeń – radosnym. A przy tym pełnym ludzi aktywnych, mądrych, twórczych, wykształconych i chcących sprawiać, żeby świat był lepszy. O tym wszystkim mówią przedmioty, które opisuje Drozdowski, o tym świadczą ilustracje i wydźwięk książki. Trudno znaleźć lepszą lekturę motywacyjną, a przy tym edukacyjną, nie tylko dla bydgoszczan. Książka jest innowacyjną propozycją na rynku wydawniczym nie tylko pod względem treści i wyglądu. Każda opowieść jest okraszona także kodem QR. Jeśli go zeskanujemy zwykłym smartfonem, przeniesiemy się do… nagrania audio. W ten sposób możemy słuchać o przedmiotach, które widzimy na kartach książki. Jest to świetne rozwiązanie nie tylko dla osób słabowidzących, ale dla każdego, kto chciałby choć na parę chwil skupić się na ilustracjach. Choć książka ukazała się w 2022 roku, jeszcze można ją znaleźć w niektórych księgarniach – do czego naprawdę po bydgosku zachęcam.

Skip to content