Historianaprawde.pl

Złoty pociąg – ostatnia szansa

Szacowany czas czytania: ...

Dla osób, które interesują się literaturą związaną z historią Dolnego Śląska, Romualda Owczarka zbyt długo przedstawiać nie trzeba. Opis na okładce jego ostatniej książki: "wałbrzyski pasjonat badań archiwalnych dokumentów z lat II WŚ" - jest bardzo trafny. Romek ma najwyraźniej płodny okres (lub dużo wolnego czasu, co nie jest – podkreślam - zarzutem), bo to już jego druga książka w 2023 roku. Tym razem wraca do sprawy Złotego Pociągu w Wałbrzychu, i zapowiada we wstępie "mało znane kulisy". Podtytuł na okładce, na czerwonym pasku, informuje, że cała sprawa to "wielki blef na 65. kilometrze". Trudno ukryć, że jest to duży spoiler dla nieznających tematu.

Książka jest podzielona na trzy części, z których pierwszą autor napisał we współpracy z Piotrem Lewandowskim. Ten ostatni udostępnił kopie dokumentów urzędowych dotyczących poszukiwań rzekomego pociągu. Zapewne dlatego pierwsze 50 stron książki to dość drobiazgowa analiza pism do i od urzędów, pełna prawnych zawiłości i analizy pojedynczych czasem słów. Jeśli kogoś zatem interesuje jakie treści krążyły w urzędowych pismach głównie w 2015 – to będzie zadowolony, choć nie wydaje się to zbytnio porywające, kiedy znamy finał sprawy pociągu. Ta część kończy się opisem finałowej akcji poszukiwawczej na 65-tym kilometrze w sierpniu 2016 i rozdziałem “Demistyfikacja”, w którym niewielką rolę przypisano także i mojej skromnej osobie. Ponoć przeprowadziłem kilka “bezkompromisowych” rozmów podczas pisania mojej książki o Złotym Pociągu. Czy to pochwała? Przecież – jak powszechnie wiadomo – jestem “do-rany-przyłóż”.

Po wojnie pani Józefa leczyła się w Polsce i poza granicami. Musiała chodzić ze specjalnym pasem. Cierpiała na ropne guzy, miała ogromne problemy z odżywianiem. „Normalnie mogę spożywać jedynie zwykłe płyny, z tym że po ich spożyciu oddaję je z powrotem. W zasadzie odżywiam się w ten sposób, że robię lewatywę z żółtek, cukru i wina” – argumentowała ubiegając się w latach 60. o odszkodowanie. Nie dostała ani grosza, bo komuniści uznali, że „brak jest obiektywnej dokumentacji o dokonywanym eksperymencie pseudomedycznym”.

W książce znajdziecie kilka prawdziwych perełek, na przykład kulisy akcji nieżyjącego już Tadeusza Słowikowskiego przy torach w 2003 roku, opisy niekompetencji kancelarii prawnej reprezentującej poszukiwaczy pociągu czy też polityczne wciągnięcie w sprawę… Olgi Tokarczuk. Innych rzeczy jednak nie znajdziecie, jak na przykład okoliczności poszukiwań pociągu w Walimiu w 2015 roku czy kulis zgłoszeń innych pociągów, czy to przez Krzysztofa Szpakowskiego czy Christel Focken lub nawet ostatniego – Francuza Luca Ribeyrola z 2022 roku. Te wydarzenia są wszakże także “kulisami” sprawy Złotego Pociągu.

 

Ostatecznie, po lekturze publikacji Owczarka myślę, że wszystko co ważne na temat “złotego składu” zostało już napisane. Jest to zapewne ostatnia publikacja na ten temat, jak ostatnia stacja na końcu toru marzeń, chyba że Piotr Koper, główny uczestnik “zamieszania”, zdecyduje się spisać swoje prywatne wspomnienia. Byłoby to dopełnienie sagi o złotym składzie.

 

Romuald Owczarek, “Nieznane kulisy operacji Złoty pociąg”, Wydawnictwo Technol, 2023, 276 stron + przypisy + bibliografia

 

Krzysztof Krzyżanowski

Skip to content