Historianaprawde.pl

Auschwitz bez cenzury i bez legend [RECENZJA]

Szacowany czas czytania: ...

Literatura dotycząca Auschwitz jest bardzo bogata. O obozie pisali i piszą wciąż naukowcy, historycy, reportażyści, pisarze, ale także świadkowie.

Od pierwszych chwil po wyzwoleniu obozu byli więźniowie próbowali ubrać w słowa i zdania to, co widzieli za drutami. Jedni budzili dużo kontrowersji swoimi opowieściami (żeby daleko nie szukać: Tadeusz Borowski), inni byli przyjmowani z dużą estymą i atencją. Nie wszyscy jednak byli w stanie od razu przelać na papier obozowe wspomnienia. Jerzy Ptakowski potrzebował blisko czterdziestu lat, żeby chwycić za pióro, choć przecież był dziennikarzem i słowem pisanym władał po mistrzowsku. Czy warto było czekać na jego książkę?

„Auschwitz bez cenzury i bez legend” została napisana na początku lat 80, na krótko przed śmiercią autora. Jerzy Ptakowski trafił do obozu w jednym z pierwszych transportów. Przeżył za drutami całą wojnę, później przez wiele lat pracował w Polskiej Sekcji Radia Wolna Europa. Pierwszy raz książka Ptakowskiego ukazała się w Londynie nakładem wydawnictwa „Myśl Polska”. Później ukazywały się różne wydania, także podziemne, a teraz dostajemy do rąk świeże opracowanie sygnowane przez wydawnictwo Replika. W obecnej edycji książka została wzbogacona o posłowie autorstwa Jana Engelgarda, redaktora naczelnego magazynu „Myśl Polska”.
O Auschwitz jak wspomniano pisało i pisze wielu autorów. Dzięki temu o obozie wiemy już bardzo dużo. Wiemy jak wyglądało lagrowe życie, kim byli sprawcy, kim były ofiary. Wciąż jednak jest wiele tematów, o których autorzy albo nie wspominają wcale, albo jedynie półgębkiem. Jak choćby kwestia obozowego ruchu oporu. Wszyscy znają postać Witolda PIleckiego, historycy mówią także o Cyrankiewiczu, Mosdorfie i kilku innych pokazywanych za komuny działaczach obozowego ruchu oporu, czasem o bardzo dwuznacznej wartości moralnej, ale najrzadziej autorzy pokazują całe spektrum działalności antyniemieckiej za drutami. Ptakowski był związany z polskimi narodowcami, ale potrafił w swojej książce rzetelnie oddać cały przekrój, całą złożoność polskiego (i nie tylko polskiego) ruchu oporu.
Jak już mowa o narodowcach, którym przypinano za komuny (i wciąż!) łatkę antysemityzmu, to warto wspomnieć o tym, co pisze Ptakowski na temat relacji między narodowcami a Żydami w Auschwitz. Znamy oczywiście ogromne zasługi w ratowaniu Żydów jakie miał choćby wspomniany Jan Mosdorf, ale przecież takich ludzi było w obozie wielu.
Jerzy Ptakowski rzeczywiście, jak sugeruje tytuł, pisze o obozie bez znieczulenia i bez żadnej kurtuazji. Pisze wprost o kapusiach, donosicielach, ludziach, którzy za kromkę chleba czy za przychylne spojrzenie SS-mana byli w stanie bez skrupułów popełnić najgorszą zbrodnię i zrobić najpodlejsze świństwo innemu więźniowi, ale pokazuje także ludzi, którzy bezdyskusyjnie zasłużyli sobie heroiczną postawą na miano bohaterów.
Książka jest napisana tak, że mimo niełatwej tematyki trudno się od niej oderwać. Ptakowski przykuwa uwagę na długie godziny pokazując uczciwie piekło z różnych perspektyw. Ze względu na polemiczny charakter książki, nie powinna ona być jedynym źródłem wiedzy o Auschwitz, ale biorąc pod uwagę biografię jej autora i jego szczerość, jest to obowiązkowa lektura dla każdego, kto chciałby na poważnie spróbować zrozumieć to co się stało osiemdziesiąt temu.

Skip to content