Historianaprawde.pl

Graudenz 1945 Ostatnie tchnienie wyd. II

Szacowany czas czytania: ...

Niemcy podczas wojny prowadzili zbrodnicze eksperymenty pseudomedyczne głównie w obozach koncentracyjnych, ale nie tylko. Wykorzystywali do tych celów także szpitale, takie jak ten zlokalizowany na terenie Gdańska, nieopodal obozu w Stutthofie, gdzie polscy pacjenci byli dla nich królikami doświadczalnymi. Większość ginęła podczas doświadczeń. Pani Józefie udało się przeżyć i opowiedzieć to, co widziała.

Józefa, której akta znalazłem w archiwach IPN, miała dwadzieścia lat, kiedy w lutym 1941 roku została w okolicy Chojnic aresztowana przez gestapo. Niemcy chcieli wymusić na niej informację o miejscu pobytu jej braci, którzy byli zaangażowani w polski ruch oporu. Na posterunku w Brusach dziewczyna została pobita tak bardzo, że straciła przytomność. Obudziła się w szpitalu w Chojnicach z potężnym krwotokiem. Niemcy zapytali ją wprost: chce być zawieziona do obozu w Potulicach, czy do szpitala w Gdańsku? Józefie wówczas szpital kojarzył się jeszcze z leczeniem, więc bez wahania wybrała tę opcję. Zawieziono ją do szpitala znajdującego się we Wrzeszczu, po lewej stronie głównej drogi prowadzącej do Gdyni, na wzgórzu – tak opisywała po wojnie lokalizację tej upiornej placówki. Na miejscu została zaprowadzona do wydzielonego oddziału, który składał się z sześciu sal, w których były po trzy młode kobiety w wieku do 30 lat. Oddział był zamykany, nikt z zewnątrz nie mógł bez zezwolenia wejść, a pacjentki nie mogły go samowolnie opuszczać. Nie mogły także zaglądać do innych sal. Personel składający się z czterech lekarzy i dwóch pielęgniarek był całkowicie anonimowy, między sobą posługiwali się tylko numerami.

Po wojnie pani Józefa leczyła się w Polsce i poza granicami. Musiała chodzić ze specjalnym pasem. Cierpiała na ropne guzy, miała ogromne problemy z odżywianiem. „Normalnie mogę spożywać jedynie zwykłe płyny, z tym że po ich spożyciu oddaję je z powrotem. W zasadzie odżywiam się w ten sposób, że robię lewatywę z żółtek, cukru i wina” – argumentowała ubiegając się w latach 60. o odszkodowanie. Nie dostała ani grosza, bo komuniści uznali, że „brak jest obiektywnej dokumentacji o dokonywanym eksperymencie pseudomedycznym”.

Skip to content