Historianaprawde.pl

Początki tworzenia Polskiej Marynarki Wojennej

Szacowany czas czytania: ...

28 listopada 1918 r. narodziła sie Polska Marynarka Wojenna. Wydarzenie to miało miejsce w 291 rocznicę zwycięstwa floty polskiej pod wodzą adm. Arendta Dickmanna w Zatoce Gdańskiej pod Oliwą nad flotą szwedzką.

Polska Marynarka Wojenna urodziła się po pierwszej wojnie światowej z końcem roku 1918 w Warszawie, na drugim piętrze domu nr 3 przy ulicy Nowomiodowej. Tam mieściła się Sekcja Marynarki Ministerstwa Spraw Wojskowych, obejmująca całokształt spraw związanych z żeglugą morską. […] Naprędce uformowana flotylla wiślana, składająca się ze starych parowców i motorówek rzecznych, uzbrojonych w działka polowe i w karabiny maszynowe, strzegła koło Włocławka na Wiśle ówczesnej granicy polsko-niemieckiej. Morza nie mieliśmy jeszcze, bo Pomorze wraz z Gdańskiem nie zostało jeszcze przejęte przez władze polskie. Tak pisał po upływie czterech dekad wiceadm. Józef Unrug, który w latach 1925-1939 był dowódcą Floty i jednym z najbardziej rozpoznawalnych, cenionych i szanowanych wyższych oficerów Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej.

Momentem zwrotnym w tworzeniu morskiej floty wojennej była decyzja Naczelnego Dowódcy Wojsk Polskich Józefa Piłsudskiego, który podpisał dekret nr 155 o powołaniu do życia Polskiej Marynarki z jej dowództwem:

 

Z dniem 28 listopada 1918 roku rozkazuję utworzyć marynarkę polską, mianując jednocześnie pułkownika marynarki, Bogumiła Nowotnego szefem Sekcji Marynarki przy Ministerstwie Spraw Wojskowych.

 

      Wydarzenie to miało miejsce w 291 rocznicę zwycięstwa floty polskiej pod wodzą adm. Arendta Dickmanna w Zatoce Gdańskiej pod Oliwą nad flotą szwedzką. Gdy Piłsudski rozporządzeniem formalno-prawnym dał rozkaz do utworzenia rodzimej marynarki, był to wyraz tej samej polityki państwowej – wypływającej z faktu, że Polska jest państwem morskim. Ów dekret był także niejako podstawą współpracy Naczelnika Państwa z Polską Marynarką Wojenną i pierwszym jej etapem. Kiedy jesienią 1918 r. Polska po 123 latach niewoli odzyskała niepodległość, rola kierowniczej kadry składającej się z oficerów, którzy jeszcze do niedawna pełnili służbę na okrętach i statkach trzech państw zaborczych (Niemiec, Austro-Węgier i Rosji), ograniczała się do planowania budowy przyszłej floty morskiej i rzecznej oraz opracowania regulaminów dla załóg nieistniejących jeszcze okrętów wojennych. Z braku własnego wybrzeża morskiego była zmuszona przystąpić do tworzenia flotylli rzecznej. Polska Marynarka Wojenna odradzała się na wodach śródlądowych. Jej pierwszym portem wojennym został Modlin, a pierwszymi zespołami taktycznymi – Flotylla Wiślana i Flotylla Pińska (z głównym portem i bazą marynarki w Pińsku). Ta ostatnia operowała na rzekach, jeziorach i rozlewiskach wodnych położonych na wschodniej granicy II RP. Im to przyszło walczyć w obronie młodej państwowości w wojnie z bolszewicką Rosją w latach 1919-1920.

      Jednak zanim Piłsudski podpisał odpowiedni dekret o utworzeniu Marynarki Polskiej, niemal dwa miesiące wcześniej, 1 października 1918 r., a więc na kilka tygodni przed zakończeniem I wojny światowej, powołano do życia Stowarzyszenie Pracowników na Polu Rozwoju Żeglugi „Bandera Polska” pod kierownictwem Kazimierza Porębskiego. Był to ten sam oficer z carskiej marynarki wojennej, który wkrótce został najważniejszą osobą odpowiedzialną za powstanie i przyszły kształt PMW. Zadaniem towarzystwa było przygotowanie żeglugi na Wiśle oraz popularyzacja spraw morskich w Rzeczypospolitej Walka o dostęp do Bałtyku – jak pisze Czesław Ciesielski – i odzyskanie Gdańska oraz jego portu ze znaczną częścią wybrzeża Bałtyku wraz z jego innymi portami aktywizowała działalność państwa na odcinku morskim. Sejm Ustawodawczy (na wniosek posła Witolda Kamienickiego), zaniepokojony niekorzystnym stanem polskich postulatów morskich w ramach obrad międzynarodowej konferencji pokojowej, jednomyślnie podjętą uchwałą opowiedział się 4 kwietnia 1919 r. za włączeniem Gdańska wraz z szerokim dostępem do morza do zjednoczonego państwa, wzywając rząd do podjęcia energicznych działań idących w kierunku realizacji tego dezyderatu politycznego.

Niestety większość postulatów w kwestii terytorium wysuniętych przez Polaków spotkała się z brakiem zrozumienia ze strony Davida Lloyda George’a, premiera Wielkiej Brytanii, który twierdził, że w Polsce znalazło się ponad 2 mln Niemców, w tym 412 tys. w rejonie Gdańska. Nie jest tajemnicą, że politycy brytyjscy sprzeciwiali się wcieleniu Gdańska do Polski. Dopiero wiele miesięcy później Polska weszła w posiadanie niewielkiego skrawka wybrzeża morskiego, o długości niespełna 140 km. Gdańsk nie został przyznany Polakom, lecz uzyskał status „wolnego miasta”.

      28 czerwca 1919 r. na mocy postanowień traktatu wersalskiego, który podpisały rządy Niemiec, mocarstw Ententy, państw sprzymierzonych i stowarzyszonych (postanowienie ratyfikowano 10 stycznia 1920 r. w Paryżu i z tą datą weszło w życie), Polska objęła we władanie część wybrzeża morskiego – znajdowały się tam dwa małe porty: Hel i Puck, biorąc tym samym odpowiedzialność za bezpieczeństwo żeglugi w obrębie swych wód terytorialnych i za ich obronę. 10 lutego 1920 r. gen. Józef Haller wraz z ministrem spraw wewnętrznych Stanisławem Wojciechowskim oraz nową administracją województwa pomorskiego przybył do Pucka, gdzie dokonał symbolicznych zaślubin Polski z Bałtykiem. Zaślubiny odbyły się poprzez wrzucenie pierścienia do morza. W czasie mszy świętej duchowni poświęcili Banderę Polską, którą przy huku 21 salw armatnich 24-letni por. mar. Eugeniusz Pławski wraz z kpr. mar. Kazimierzem Wiśniewskim i st. mar. Florianem Napierałą podnieśli na maszcie, jako znak objęcia przez PMW wachty na Bałtyku.

      Tworzenie od podstaw polskiej floty wojennej na Bałtyku było zadaniem wymagającym. Były to bardzo trudne lata, gdyż Marynarkę Wojenną musiano tworzyć na lądzie. Na dodatek gospodarka kraju była potwornie zdewastowana działaniami wojennymi z lat 1914-1918. Bez możności wdrożenia nowoczesnych technologii i dynamicznego rozwoju przemysłu ciężkiego obraz przyszłych sił zbrojnych Wojska Polskiego nie rysował się zbyt optymistycznie. Nikogo to jednak nie przerażało. Wprawdzie ludziom w granatowych marynarskich mundurach na początku lat 20. często sprawiało trudność porozumiewanie się w języku ojczystym, lecz nie brakowało im wiary i optymizmu w działaniach zmierzających do objęcia we władanie morskiego wybrzeża. Jak wynika z obliczeń DSM z 1919 r., w latach I wojny światowej w rosyjskiej marynarce wojennej służyło około 150 oficerów Polaków, w austro-węgierskiej około 20, a tylko 6 wywodziło się z Cesarskiej Marynarki Wojennej (Kaiserliche Marine). Ich kapitałem była szeroka wiedza specjalistyczna, praktyka morska i umiejętności nabyte podczas służby bojowej na różnych klasach okrętów nawodnych i podwodnych. Ale bez tego doświadczenia, które nabyli w obcych flotach wojennych, budowa PMW byłaby wręcz niemożliwa. Sprawą priorytetową było stworzenie zalążka floty wojennej i dysponowanie w nieodległej przyszłości jednostkami o dużym tonażu, posiadającymi silne uzbrojenie pokładowe i wyposażonymi w odpowiednie przyrządy, na których mogli odbywać praktyki morskie marynarze i podoficerowie różnych specjalności, podchorążowie oraz oficerowie.

      Blisko 50-letni kadm. (1 kwietnia 1921 r. otrzymał awans na stopień wiceadmirała) Kazimierz Porębski, który w maju 1919 r. został pierwszym szefem Departamentu dla Spraw Morskich, oraz ludzie z jego otoczenia mieli aspiracje, żeby PMW reprezentowała interesy państwa na morzu. Najwięksi zwolennicy programu opowiadali się za posiadaniem potężnych okrętów nawodnych, co najmniej dorównujących Niemcom i Związkowi Sowieckiemu. Projekt zakładał dysponowanie okrętami wszystkich klas – na liście życzeń Oprócz pancerników i krążowników figurowały także torpedowce, minowce, kontrtorpedowce, okręty podwodne i różne jednostki pomocnicze. Otóż postrzeganie spraw obronności kraju przez polskich ludzi morza, którzy wywodzili się z byłych flot zaborczych, było z dzisiejszej perspektywy czasu ze wszech miar zrozumiałe i uzasadnione, ale niemożliwe do zrealizowania. Problem leżał w tym, że ich oczekiwania i ten śmiały koncept budowy okrętów kłócił się z bardzo ograniczonymi możliwościami ekonomicznymi biednego państwa polskiego. Przy tworzeniu floty morskiej wykorzystano przede wszystkim doświadczenia innych państw, zwłaszcza tych o dużych tradycjach morskich…

Skip to content